Sztućce

Szaleństwo na stole

Podobno wyobraźnia ludzka nie zna granic. Bezgraniczna dla niektórych jest również ludzka głupota. Co więc przeważyło, jeżeli weźmiemy pod uwagę ilość wszystkich rodzajów sztućców, którą ludzkość opatentowała przez wieki?

Zanim jednak wyrobimy sobie opinię na ten temat, zagłębmy się w równie ciekawą historię wielopokoleniowej i licznej rodziny sztućców stołowych. Zasiądźmy więc do stołu. Dziś w naszym domowym menu podajemy zestaw obiadowy składający się z dwóch dań – dania głównego i zupy – oraz filiżanki herbaty. Popatrzmy teraz na swój talerz i na otoczenie wokół niego – nic wielkiego – nóż, widelec, łyżka i łyżeczka. Wszystko w liczbie jeden. A teraz wyobraźcie sobie, że na waszym stole, przy jednym talerzu mielibyście ułożyć wszystkie sztućce stołowe, której to kreatywność ludzka wytworzyła przez wieki. Ostrzegam – najprawdopodobniej nie starczy wam mebla na taką ilość, nie mówiąc już o tym, że niektóre egzemplarze musielibyście pozyskać z muzeum.

Nasza przyjaciółka łyżka, od której podobno wszystko się zaczęło, przez wieki awansowała, wspinała się po szczeblach ludzkich upodobań aż trafiła – jak wiemy z poprzedniego bloga – -w końcu na dwór królewski, gdzie towarzyszyła brytyjskim królom podczas koronacji.
Nie poprzestała jednak na tym. Już wielokrotnie człowiek chciał podkreślić swój status społeczny poprzez skompletowane dobra materialne. Nie inaczej było z naszymi sztućcami. W XVIII wieku szlachta przestawała postrzegać zastawy stołowej jako zła koniecznego, ale jako coś czym można się pochwalić przed możnymi tego świata. Był to okres kształtowania się zasad stosowania i formowania szeroko pojętych nakryć stołowych. Słynny ,,Król Słońce” -Ludwik XIV wprowadził na dwór m.in.  etykietę prowadzenia przyjęć, uczt. Wiązało się to z wieloma rozbudowanymi rytuałami, a takie prowadziły do wzrostu kreacji stołowych narzędzi, które tym rytuałom mogły sprostać.

Różnego rodzaju widelce, widelczyki, noże, nożyki, łyżki, łyżeczki… Aż można zadyszki dostać od tego wyliczania. Każde z nich służyło innej czynności. Nie mogłeś tą samą łyżeczką mieszać herbatę i wsypać cukier albo jeść deser. Każde narzędzie miało zwykle jedną przypisaną funkcję.

W XIX wieku osiągnięto apogeum jeśli chodzi o ilość wyspecjalizowanych narzędzi, których liczba sięga już około setki! Sytuacja ta już graniczyła z absurdem i śmiało ją krytykowano. Złudzeń nie pozostawiła również Lucyna Ćwierczakiewiczowa – słynna autorka książek kulinarnych, żyjąca w XIX w. – która napisała: ,,Zastawa stołowa nie powinna być pozbawiona przyborów, ale i nadmiar ich psuje harmonię ogólną”.

W dzisiejszych czasach już wielu z tych narzędzi nie używamy, a tak jak wspomniałam wcześniej, niektóre zabytkowe sztućce trafiły do muzeum lub w ręce kolekcjonerów, Takie jak:

  • widelec do sardynek
  • nóż do pomarańczy
  • widelczyk do krabów
  • czerpaczki do jaj i soków
  • widelec do arbuza oraz pikli i wiele innych.

A więc czy ludzki dorobek zastawy stołowej można przypisać wielkiej wyobraźni czy jednak głupocie? A może to po prostu zwykłe szaleństwo? To już oceńcie sami.

Jednak proszę się nie martwić to dopiero rozgrzewka przed tym co nieuniknione – przed lekcją savoir vivre! Bo chcemy się przecież w końcu dowiedzieć, którą łyżką mamy zjeść tą zupę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *